14 Niedziela po Trójcy Świętej

1 Tes 1 ,2-10

2.Dziękujemy Bogu zawsze za was wszystkich, wspominając was w modlitwach naszych nieustannie, 3.mając w pamięci dzieło wiary waszej i trud miłości, i wytrwałość w nadziei pokładanej w Panu naszym, Jezusie Chrystusie, przed Bogiem i Ojcem naszym, 4.wiedząc, bracia umiłowani przez Boga, że zostaliście wybrani, 5.gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą przekonania; wszak wiecie, jak wystąpiliśmy między wami przez wzgląd na was. 6.A wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana i przyjęliście Słowo w wielkim uciśnieniu, z radością Ducha Świętego, 7.tak iż staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i w Achai.8.Od was bowiem rozeszło się Słowo Pańskie nie tylko w Macedonii i w Achai, ale też wiara wasza w Boga rozkrzewiła się na każdym miejscu, tak iż nie mamy potrzeby o tym mówić; 9.bo oni sami opowiadają o nas, jakiego to u was doznaliśmy przyjęcia, i jak nawróciliście się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu 10.i oczekiwać Syna jego z niebios, którego wzbudził z martwych, Jezusa, który nas ocalił przed nadchodzącym gniewem Bożym.

Mamy przed sobą jeden z wielu listów apostoła Pawła. Dokładnie jego początek. Kiedy przyjrzymy się każdemu z nich, szczególnie początkowi i końcowi, to są one do siebie bardzo podobne. Można by powiedzieć, że tak samo jak nasze listy do bliskich, niczym na początku i na końcu się nie różnią. Zwykle zamieszczamy tam podziękowania, radość, która wypływa z pisania do bliskiej nam osoby, a także inne emocje związane z możliwością komunikacji z inną osobą. Listy zawsze są osobistym przesłaniem. Przesłaniem, które chcemy, aby adresat mógł otrzymać i cieszyć się tym, że o nim pamiętamy, myślimy, że jest nam drogi. Z listami Pawła jest podobnie, z tą małą różnicą, że oprócz emocji Paweł przekazuje cały swój warsztat teologiczny i chce, aby adresaci wykorzystali go w swoim życiu.

Nie inaczej jest tym razem. Zbór w Tesalonikach uzyskał ten przywilej, że stał się jednym z wielu miejsc gdzie Ewangelia mogła być zwiastowana. Tam dotarło Słowo Boże. Tam rozpoczęła się trudna praca budowania zboru. Zboru, który miał się rozrastać i stać się kolejnym przykładem na to, że Jezus Chrystus zmartwychwstał i działa wśród ludzi. Ktoś mógłby powiedzieć, że założenie jest proste, ale co dalej, co z tymi ludźmi, którzy tam mieszkają i żyją. Przecież oni potrzebują wsparcia dla swojej wiary, potrzebują siły, aby przeciwstawić się prześladowaniom. Między innymi taka jest rola tychże listów Pawła. Apostoł narodów doskonale wie, że ludzie postawieni w sytuacji rozbudowy potrzebują wsparcia, potrzebują siły do patrzenia przed siebie i szukania coraz to lepszych możliwości do propagowania chrześcijaństwa. Było by dziwne gdyby Paweł poświęcił czas, tylko jednemu ze zborów, bo nie byłoby takiego wzrostu wiary w innych miastach. Nie mógłby się tylko zatrzymać w jednym mieście i tam budować. Listy Pawła są wspaniałym przykładem na to, że słowami w nich zawartymi, czuło się obecność apostoła wśród zboru. Ludzie nie potrzebowali go widzieć, ale czuli jego obecność.

Dziękuję Bogu za was w moich modlitwach i wspominam was. Kiedy jesteśmy zdani na siebie i swoje siły, czujemy się pewniej kiedy ktoś o nas pamięta. W przypadku apostoła jest to jeszcze coś więcej niż tylko sama pamięć, ale również i prośba do Boga. Prośba, która ma zapewnić Boże Błogosławieństwo, prowadzenie i ochronę. Czy spotkaliśmy się z czymś takim, że ktoś pisząc do nas list, wspomniał o tym, że prosi Boga o to, żeby o nas pamiętał, wspierał nas i prowadził? Myślę, że miło i przyjemnie jest otrzymać taki list, w którym człowiek nam bliski, nie tylko pamięta o nas tak ziemsko, ale również, duchowo po chrześcijańsku.

Paweł zawsze starał się na początku swoich listów podkreślać zawsze to, co zaszło w danym zborze. Każdy zbór był inny, każdy miał za sobą te dobre i złe chwile. Apostoł w dzisiejszym tekście podkreśla mocno trud wiary, miłości i wytrwałości. Dlaczego? Do Kościoła w Tesalonice należeli chrześcijanie pochodzenia żydowskiego i pogańskiego. Co więcej, zgodnie z relacją z Dziejów Apostolskich, Paweł i jego współpracownicy, Tymoteusz i Sylas (Sylwan) spotkali się z silną opozycją wywołaną przez Żydów i w wyniku tego konfliktu zostali zmuszeni do opuszczenia Tesaloniki. Konflikt ten zdają się odzwierciedlać późniejsze komentarze w dalszych wersetach. Oprócz tego istniało kilka kultów świata grecko – rzymskiego. Pawłowe zwiastowanie należy ujmować na tym tle, a słowa o miłości, wierze i nadziei również pojawiają się w rozdziale 5 „odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia”, wskazują na siłę zboru, który potrafił oprzeć się nie tylko konfliktom wewnętrznym, ale także sytuacji zewnętrznej. Co wyraża w słowach tego listu: staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i w Achai, i jak nawróciliście się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu. Trudno nam sobie dzisiaj uświadomić, wyobrazić, jak ciężką pracę wykonywali apostołowie. Na jakie niebezpieczeństwa byli narażeni podczas głoszenia Ewangelii, a jednak ich trud się opłacił, ich wysiłek nie poszedł na marne. Ludzie coraz częściej wybierali Słowo Boga żywego, a nie obietnice fałszywych proroków i kapłanów. Działo się tak dlatego, że nie tylko Paweł, ale także i inni wspierali ich w modlitwie, zanosząc do Boga prośby o powstający Kościół w Tesalonikach. Zbór mógł się rozrastać również dzięki takim listom. Słowa w nich zawarte miały ogromną wartość duchową, a także sprawiały, że wzrastało morale ludzi. Bez tego oni słabli, targani wewnętrznymi konfliktami i zewnętrznymi atakami ze strony Żydów i Rzymian.

Dzisiaj inaczej patrzy się może na takie sprawy. Dzisiaj może już nie przywiązujemy tak dużej wagi do tego kto nas otacza i w jakim miejscu żyjemy. A jednak każdy zbór czy to duży czy to mały potrzebuje wsparcia z zewnątrz, modlitwy wstawienniczej, która pomoże przeżyć najcięższe chwile, jakie los nam zsyła. W piątek do naszej parafii przejazdem zawitała grupa parafian z Cisownicy, jednej z wielu parafii na Śląsku Cieszyńskim. Kiedy opowiadałem im historię parafii dziwili się, jak można było przeżyć w takich ciężkich czasach powojennych, kiedy zabierali kościoły, majątki parafii, a tutaj praktycznie te budynki się ostały. Są osoby, które pamiętają te czasy i wiedzą jak było ciężko, ale dzięki Bogu możemy dzisiaj dalej w tej świątyni modlić się i dziękować Mu, że był i jest zawsze z nami, mimo że, jest nas niewiele, mimo że, nie stanowimy większości tego miasta. Istniejemy i chcemy dalej trwać przy prawdzie Chrystusowej, tak jak ci w Tesalonikach, chcemy pełni wiary, miłości i wytrwania przetrwać wszystko co zsyła nam los. Dziękujmy Mu za to, że o nas pamięta i stawia na drodze ludzi, którzy są dla nas przychylni.

Amen.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.